15 paź 2016

Rozdział 32

Jeżdżę po Polsce i narzekam ciągle, wiecznie truję

Nikt nie rozumie, czemu jakoś się nie cieszę w sumie.


6 marca, Warszawa
- Jak udało się wam utrzymać to w tajemnicy od lipca? - zapytałam, siadając naprzeciwko nich.
- W lipcu dopiero się poznaliśmy - zaczął Thomas a Agata usiadła na jego kolanach.
Uniosłam dłonie w geście poddania.
- To będzie jedna z tych ckliwych retrospekcji, tak?
- Nie bądź zgryźliwa - upomniala mnie brunetka.
- Wyobraź sobie jak bardzo jest mi teraz niezręcznie, kiedy patrzę na moją przyjaciółkę siedzącą na kolanach gościa, który jeszcze niedawno podbijał do mnie.
Jaeschke odchrząknął.
- O tym też pogadamy, zgoda?
Pokiwałam głową.
- A teraz dokończ to co zacząłeś, proszę.
- Tak jak mówiłem, poznaliśmy się w lipcu, w Krakowie. Przyleciałem wtedy na mecz.
- A ja byłam wtedy z tobą i Pati u twojej mamy.
- Co? - mruknęłam. - Dlaczego ja nie wiedziałam o tym, że poznałaś kogoś w tamtym czasie?
Wzruszyła ramionami.
- Ani tobie, ani Pati wtedy o tym nie powiedziałam.
- Ale my wszędzie byłyśmy razem, jakim cudem schowaliście się przed nami?
- Owszem, byłyśmy cały czas razem, ale ty i Patrycja nie zawsze byłyście trzeźwe.
Okay, to brzmi sensownie.
Thomas parsknął śmiechem.
- A ty się nie śmiej - powiedziałam lekko urażona.
- Już jestem spokojny - pogładził ramię Agaty. - Dokończysz skarbie?
Nie przy mnie, błagam.
- Poznaliśmy się w klubie…
- Widziałem w klubie cię, chyba zakochałem się, albo nie, albo nie - zanuciłam, a ona zmroziła mnie wzrokiem. - Dobra, kontynuuj, już nie będę śpiewać.
- Podczas gdy wy z Pati najebane wywijałyście na parkiecie, ja kulturalnie stałam przy barze. Zobaczyłam, że Thomas idzie w moją stronę, więc pomyślałam, że może chce zagadać. - Zaśmiała się. - Dałam mu swój numer i jakoś utrzmalismy kontakt.
- Przecież pokazywałam ci go zaraz po powrocie z Rio, nie mogłaś powiedzieć że go znasz? I że wpadł ci w oko?
Nieświadomie przełączyłam się z polskiego na angielski.
- Nie wiem czemu nie powiedziałam ci o tym od razu - potarła ręka kark.
Zaśmiałam się.
- Faktycznie, to tak bardzo mała rzecz, że miałaś prawo zapomnieć.
- A ja was nie rozumiem - stwierdził Thomas i wzruszył ramionami.
- Bałam się twojej reakcji, zrozum.
- Uważałaś, że może im dłużej będziesz zwlekać z powiedzeniem im o tym, to moja reakcja będzie łagodniejsza?
- To męczące słuchać was i nie rozumieć - zaskomlał.
- Zamknij się! - Krzyknęłyśmy obie, a on natychmiast umilkł.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale spróbuj postawić się w mojej sytuacji.
Potarłam ramiona.
- Mi też będzie ciężko przywyknąć do tego, że jesteście razem. Szczególnie po tej akcji z zakazaniem Thomasowi kontaktu ze mną.
- Nie miałam wyboru - strzepała niewidzialny pyłek ze spodni.
- Słucham? - unioslam brwi.
- Proszę cię Wanda, ale nie jesteś lepsza.
Wstałam od stołu i oparłam ręce o blat.
- Chętnie posłucham więcej rewelacji.
- Jenia tęskni za tobą i zrobiłby dla ciebie wszystko, a ty zabawiasz się z kimś innym.
- Z nikim się nie zabawiam - wycedziłam.
- Coraz częściej u niego jesteś i do niczego między wami nie doszło? Już uwierzyłam.
- To masz problem, bo tak właśnie było. Między mną a nim nic nie ma. Nie jestem tobą żeby zdradzać najbliższych.
Ruszyłam w stronę wyjścia.
Usłyszałam kroki za sobą, ale nie odwróciłam się.
- Przepraszam, Wanda.
- Nic się nie stało, Tommy.
- To moja wina, nie jej. Nie wiem co strzeliło mi do łba, żeby kręcić z wami w tym samym czasie.
Obróciłam się w jego stronę.
- Teraz to już wydaje się nieważne. Po prostu bądźcie razem i bądźcie szczęśliwi.
- A co z tobą? Dalej cisza między tobą a Grebennikovem?
Pokiwałam głową.
- Tęsknię za nim.
Uśmiechnął się smutno.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz.
Chciałabym w to wierzyć.
~*~
12 marca, Kędzierzyn-Koźle
- Ale będziesz na meczu, tak?
- Nie no coś ty, stoję w tym korku z pasji.
- Fansia, muszę kończyć, bo zaraz wychodzę na rozgrzewkę.
- Kevin, muszę kończyć, bo zaraz wyjdę z siebie.
Usłyszałam jego śmiech.
- Widzimy się za niedługo, chcę słyszeć jak dopoingujesz moją drużynę.
- Nie zdziw się.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na siedzenie.
Po 20 minutach przeklinania i uderzania dłonią w kierownicę, dojechałam na mecz. Weszłam idealnie, kiedy chłopcy kończyli rozgrzewkę. Tillie załatwił mi miejsce tuż przy boisku, toteż od razu zauważył moje przyjście.
Pomachał mi, co ja od razu odwzajemniłam.
Mecz z Kielcami zakończył się szybkim trzy zero i nagrodą MVP mojego przyjaciela. Ostatni raz spojrzałam na niego i poszłam w stronę wyjścia. Wychodząc, dostałam SMS-a.


Od: Kevin
Czekaj na mnie przy samochodzie, pojadę z tobą :D


Do: Kevin
Nie stać cię bogaczu na samochód?xD


Od: Kevin
Stać mnie nawet na szofera xd


Do: Kevin
Idziesz z buta.


Od: Kevin
Stawiam pizzę:*****


Po kilku minutach obierania się o maskę samochodu i bawienia kluczykami, przyszedł Tillie.
- Dlaczego nie wysuszyłeś dokładnie włosów? - zwróciłam mu uwagę, kiedy podszedł na przytulasa.
- Przepraszam mamo, to ostatni taki wybryk. Zagrałem za to dobry mecz, mogę w nagrodę jechać z przodu?
Parsknęłam śmiechem.
- Wsiadaj i nie marudź.
W drodze do jego mieszkania opowiadaliśmy sobie co się ostatnio o nas działo.
- Nie najlepsza sytuacja między tobą a Jaeschkim, co? - zapytał i zaśmiał się.
- Nie gadaj, mistrzu - przewróciłam oczami.
- W sumie to ja ich trochę podziwiam za tą akcje. Przez ponad pół roku robili cię w chuja.
No cóż.
- Musimy o tym gadać?
- Możemy pogadać o tym, że prawdopodobnie za 5 tygodni Jenia będzie w Polsce.
Przełknęłam ślinę.
- Wiem o tym.
- I to w Krakowie. Hala jest niedaleko domu twojej mamy, nie?
Pokiwałam głową.
Tillie zamknij mordę.
- Do czego zmierzasz?
- Mam kilka dodatkowych biletów. Bierz pod pachę mamuśkę i przyjaciółki, i lecimy kibicować Jeni. Albo nie, tylko jedną przyjaciółkę. Bo Agacie to pewnie Thomas załatwi bilet.
Zaśmiałam się.
- Nawet nie wiemy czy na pewno jego drużyna wejdzie do Final Four.
Uniósł brew.
- Śledzisz rozgrywki?
Śledzę Jenię.
Jeju, ale to zabrzmiało.
- Staram się.
- Wow, progress Fansia.
- Poza tym, nie wiem czy chcę go zobaczyć.
- Musimy z nim pogadać. Oboje.
- O czym?
- O nas.
- Nie ma żadnych nas, Kevin. I nigdy nie będzie. Sądziłam, że już to ustaliliśmy.
Zacisnął szczękę.
- Okay, nie naciskam już więcej. Ale wiedz, że…
- … że mimo wszystko zawsze będziesz moim przyjacielem. Wiem o tym doskonale, Kevin.
Uścisnęłam jego rękę.
- Czy tu jest jakiś nowy kebab? - zmieniłam temat, wskazując na nieznany mi dotąd lokal. - Dlaczego jeszcze w nim nie jadłam?
Zaczął się śmiać.
- Więc mam rozumiem, że nasza dzisiejsza kolacja to kebab?
Pokiwałam głową.
- O tak.
Odetchnęłam z ulgą, że udało mi się odwrócić jego uwagę.
- Trener mnie zabije - Francuz rozłożył się na kanapie i pogłaskał się po brzuchu. - Kebab późnym wieczorem nie należy do elementów diety sportowca.
Zaśmiałam się i usiadłam po turecku koło niego.
- O niczym się nie dowie, zabierzemy tą tajemnicę do grobu.
- W innym świecie bylibyśmy razem - ułożył się na moim brzuchu.
- Kevin, przestań. Nie kocham cię. Ani ty nie kochasz mnie.
Odwrócił głowę w moją stronę.
- Ja jestem wolny i ty jesteś wolna. Spróbujmy.
- A co z Jenią?
Westchnął.
- Nie chcę go zdradzić.
- Ja tym bardziej.
- W innym świecie nie byłoby Jeni.
- I rzeczy twojej byłej w twoim mieszkaniu. Po co świrujesz, Kevin? Dobrze wiesz, że nie pragniemy siebie nawzajem. Nie zastąpię ci Anny.
- A ja tobie Jeni.
Pokiwałam głową.
- Po prostu pomyślałem… dogadujemy się. Ty i ja. Oboje jesteśmy zranieni; ja bo zakończenie związku wstrząsnęło mną bardziej, niż myślałem, a ty bo twój związek nawet się jeszcze nie zaczął.
Zaśmiałam się, bo to była gorzka prawda.
- Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby ci o tym powiedzieć. Przepraszam.
Złapałam go za rękę.
- Może powinieneś porozmawiać z Anną? Może nie wszystko jest stracone?
- Jest, Fansia. Po tym jak ją potraktowałem na pewno nie będzie chciała do mnie wrócić.
- Chociaż spróbuj. Niczego nie stracisz, a możesz wiele zyskać.
Uśmiechnął się do mnie smutno.
- Też tak pomyślałem zanim zapytałem cię o danie mi szansy. - Potrzasnal głową. - Już ci więcej nie truję. I wiesz co? Pogadam z Anną, ale tylko wtedy, kiedy ty porozmawiasz z Jenią.
Przewróciłam oczami.
- Zróbmy tak: zapraszasz Annę do Krakowa i w tym czasie oboje ogarniamy nasze związki. A jak do trzydziestki oboje się nie chajtniemy to mi się oświadczysz. Zgoda?
- Zgoda - położył się z powrotem i po chwili ciszy dodał: - jesteśmy zdrowo popieprzeni, Fansia. Nie rozumiem tej całej sytuacji.
Ja również, Kevin.
~*~*~*~
Przepraszam!!!!!! Rozdziału nie było baardzo długo, ale spokojnie, standardowo się wytłumaczę😜 Po pierwsze, rozdziały muszę pisać na telefonie, bo mieszkam w internacie i nie mam dostępu do laptopa, a dodatkowo mój laptop się zjebał i nawet na weekendy go nie mam. Po drugie jest dopiero październik a ja mam masę obowiązków w szkole (zachciało mi się liceum) i zaczęłam pisać dla gazetki szkolnej (Głos Patio, polecam). Także mam nadzieję, że rozumiecie!! Co do rozdziału - trochę wyjaśniłam, ale mieszam dalej. Żeby Wam się nie nudziło jak czytacie😜
Okay, to chyba wszystko, chyba że Wy macie pytania do mnie?😉😍 
Buziaki misiaki😘💋

16 komentarzy:

  1. Poprawiłaś mi humor tym rozdziałem ♡ Siedzę właśnie na nudnym wykladzie z pedagogiki -_- Ale na szczęście jest rozdział, to mam co robić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykłady z pedagogiki są aż taki nudne?:o xd

      Usuń
    2. Wiesz, jak facet pokazuje nam prezentację w Power Point i ją praktycznie czyta, to szału nie ma >_<

      Usuń
    3. Na następny wykład polecam wziąć kilogram pomidorków i wiadomo co dalej😂

      Usuń
    4. Eeee tam, szkoda pomidorów :D Lepiej czytać kolejnego rozdziały twojego wspaniałego opowiadania ♡

      Usuń
  2. Jezu... Co?
    Przysiegam, że musiałam przeczytać dwa razy ten rozdział, bo nie wiedziałam o co chodzi i dopiero skumałam...
    Kevin i Wanda?!
    Nie-e, nie zgadzam się, nie nie nie nie!
    I Jenia niech już przyjeżdża i niech się układa, cholera:(
    Czekam niecierpliwie na następny, buziaki��
    ~ K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tworzę trochę brazylijską telenowele, ale muszę Was trochę zaskakiwać, żeby nie zanudzić!😆
      Buuuziaki💋💋

      Usuń
  3. Kochamkochamkocham ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to jest zajebiste, to nie mam słów ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego serduszko się nie opublikowało? :( Jak Ty to robisz, że wychodzą Tobie serduszka, a mi znaki zapytania? ; (

      Usuń
    2. Kurczę nie wiem😕

      Usuń
    3. Ale dziękuję za miłe słowa!!💕💕

      Usuń
  5. Haaaaaalllllllooooooo czekam na kolejny ♡

    OdpowiedzUsuń