9 sty 2016

Rozdział 11

Wiążą ze mną nadzieję, więc muszę się wywiązać
Luz, mam z tego przejebaną frajdę.

- Wandziuchna, skarbie, co byś poleciła mojemu kochanemu wnusiowi?
Zapytała mnie starsza pani, podpierając się o moje biurko.
- Ile ma lat? I czym się interesuje? – Zapytałam uprzejmie, jednocześnie porządkując karty czytelnicze.
- Och, jest bardzo młodziutki, koło siedemnastu lat. No a zainteresowania to ma ciągle te same: tylko te durne gierki komputerowe, te tak zwane szczelanki. Ja nie wiem co on w nich widzi.
- To może coś o drugiej wojnie światowej?
Machnęła ręką.
- Nie, mogę zagwarantować, że mu się nie spodoba. Zero szacunku do historii.
Ja bym na miejscu pani starszej wzięła „Kamienie na szaniec” i udusiła gówniarza.
- Gwiezdne Wojny? Harry Potter? Igrzyska śmierci? – zaczęłam podawać jej pierwsze lepsze tytuły.
- Przeczytał wszystko, o czym pani wspominała. – Ujrzała jedną z naszych najnowszych powieści, po czym wzięła ją do ręki i przeczytała tytuł. – A co my tu mamy? Dotyk Crossa. To mogłoby być fajne.
Spojrzałam na nią zaskoczona.
- Pani wybaczy, ale…
Przerwała mi.
- To nie dla mojego wnuczka, no coś ty. Zapisz to na mnie. Ja jeszcze się rozejrzę.
Jak gdyby nigdy nic ruszyła do regałów z książkami fantastycznymi, a ja dosłownie musiałam zbierać brodę z podłogi. Poszukałam karty pani Stasi i wpisałam do niej ową książkę. Po skończeniu sprawdziłam mój telefon. Dostałam nową wiadomość.
17:10
Od: Thomas
Jak ci idzie praca?
Pracą to ja bym tego nawet nie nazwała. W bibliotece zastępuję tylko moją sąsiadkę, której rozchorował się mały bobas i musiała się nim zaopiekować.  Wiem, cudowna jestem.
17:21
Do: Thomas
Bardzo powoli xD Nie robię nic pożytecznego:D
17:23
O której kończysz?
Spojrzałam na zegarek.
17:24
Za 36 minut zamykam.
17:25
Co powiesz na Skypa?
Tak. Nie. Nie wiem.
Czasami mi naprawdę głupio pisać z nim i z Jenią w tym samym czasie.  Czuję się, jakbym zdradzała jednego z drugim. Kevin szukał czego w necie o tym, bo był święcie przekonany, że da się to wytłumaczyć psychologicznie i że to wszystko leży w mojej psychice. Suma summarum wyjaśnienia nie znalazł, za to wysłał mi link do reportażu, w którym związek jakiejś pary nie przetrwał przez wzrost partnerów.
Wredny kutas.
Słodki Boże, co ja mam zrobić?
17:28
Do: Thomas
Jasne. 18:30 polskiego czasu ci pasuje?
Jestem idiotką stulecia. Zamiast rozwiązać problem, ja go tylko powiększam.
17:29
Od: Thomas
Tak, idealnie:D
Muszę zacząć ogarniać tą sytuację. Najlepiej od teraz.
~*~
Zobaczyć się na skypie nam się nie udało, bo Amerykanin miał problemy z kamerką, więc mogliśmy tylko porozmawiać.  
- Kiedy wracasz do Polski? – spytał mnie.
- Już w niej jestem – zaśmiałam się.
- No tak, ale chodzi mi o powrót z Włoch.
Zamyśliłam się.
- Przed Bożym Narodzeniem, prawdopodobnie.
Zdziwił się.
- Będziesz tam prawie cztery miesiące bez przerwy? W ciągu tego nie przyjedziesz nawet na dzień lub dwa?
- Jeszcze sama nie wiem, może zostanę tam dłużej niż cztery miesiące – podrapałam się po szyi.
- Liczyłem na to, że jak najszybciej cię zobaczę – zaśmiał się w najbardziej uroczy sposób.
Dobrze, że kamerka jest wyłączona, bo zobaczyłby moje zmieszanie.
- Też za tobą tęsknie, Amerykańcu. – Przyznałam.
- No to na co czekasz? Wsiadaj w samolot i przyjeżdżaj do mnie.
- To idzie w obie strony.
- Niestety kochanie, ale ja jestem sportowcem i jestem zobowiązany do stawiania się na zgrupowanie za każdym kiwnięciem palca mojego trenera.
Kochaniekochaniekochanie. Gdyby tylko wiedział, jak mocno ryje mi tym głowę. Pewnie od razu przestałby – gorzej, jeśli mówiłby tak nieustannie.
Odchrząknęłam.
- A ja nie mogę, bo… po prostu nie mogę.
Usłyszałam jego śmiech.
- Nie możesz, bo jesteś zwykłym leniem.  – Usłyszałam, jak ktoś go woła - Chyba będę powoli kończył.
- Już? – byłam lekko zawiedziona.
- Tak, szkoda. Byłem młody i głupi, więc obiecałem zrobić obiad mojej rodzinie.
- Obiad? – Spojrzałam na zegarek; 19:23.
- U mnie jest 12:23, u ciebie pewnie trochę później.
- Strefy czasowe ssą.
- Zgadzam się w zupełności. To co, kulturalnie się pożegnamy?
- Czyli jak?
- Może coś w stylu?: Dobranoc, Wendy.
- Wendy? Jak ta loszka z Piotrusia Pana?
- Ehe, ta sama.
- Jest spoko, możesz tak na mnie mówić. Okay, Thomas. Miłego popołudnia czy coś – wysłałam mu głośnego buziaka.
- Teraz na pewno taki będzie.
Matko Święta, Wandzia idiotko rozłączaj się natychmiast.
Mówię sama do siebie, nie najlepiej.
Prawie godzinna rozmowa zrobiła mi popcorn z mózgu, ja to jednak jestem. Jeszcze niech Jenia do mnie napisze na deser, wtedy to już w ogóle nie będę wiedziała co mam zrobić ze swoim życiem.
Facebook oznajmił mi nadejście nowej wiadomości.
Mogę już wstać i klaskać?
Spojrzałam kto to i odetchnęłam. To tylko (albo aż) stary, dobry Kevin.
Kevin: Waaaanda.
Ja: Keeeevin.
Kevin: Czy ty wiesz jaką datę mamy dzisiaj?
Jeszcze nie. Ale zaraz się dowiem, bez obaw.
Ja: Co wyjątkowego wydarzyło się piątego sierpnia?
Kevin: Piątego raczej nie za bardzo. Ale trzynastego już bardziej.
Czyli co?
Ja: Konkrety, Tillie.
Kevin: Jenia ma urodziny, głupia cipko.
Ja: Mam prawo nie wiedzieć, nic nie wspominał.
Kevin: On twoją od razu obczaił twoje na fejsie.
Kevin: Ale to nie jest ważne. Mam do ciebie inne pytanko.
Ja: Jakie?
Kevin: Jako, że już wtedy będziemy na zgrupowaniu, to biby nie zrobimy, więc postanowiliśmy zrobić z chłopakami skromne przyjęcie w hotelowej restauracji.
Ja: Po co mi o tym mówisz?
Kevin: Nie dałaś mi dokończyć, dzięki. Chcemy z chłopakami, żebyś przyleciała i spędziła z nami ten dzień. I tu właśnie jest to pytanie: przylecisz? A jak przylecisz to nam pomożesz?
Ja: Cóż, postaram się.
Ja: Ale nic nie obiecuję.
Kevin: Dawaj Wandzia, nie bądź dziad. Dla Jenii nie przylecisz?^^
Precz, maszkaro. Ty już wiesz jak mnie podejść.
Ja: Chyba tak. Dam ci znać na dniach, okay?
Kevin: Musisz mi napisać jak najszybciej, żebyśmy wiedzieli czy sami mamy to zrobić, czy zostawić coś dla ciebie.
Ja: Czyli mam rozumieć, że on o niczym nie wie?
Kevin: Tak, dokładnie. A ty będziesz naszą niespodzianką dla niego. Nie chcesz wyskoczyć z tortu czy coś?
Ja: Nie, bo zrobię mu niesmak.
Kevin: W sumie racja. On wolałby, żebyś zrobiła mu coś innego :’)
Ja: Nienawidzę cię.
Otworzyłam moją grupową konferencję z Agatą i Patrycją.
Ja: Dacie radę przyjść do mnie teraz?
Agata: Jasne. Będę za 5 minut.
Patrycja: Przyjedziesz po mnie?xd
Agata: Spoko xD
Po kilku minutach dziewczyny były już u mnie. Rozsiadłyśmy się na kanapie w salonie.
- No, to co jest Misiek? – brunetka poklepała mnie po kolanie.
- Mam do was pytanko.
Jesus Christ on a bike, mówię jak Kevin.
- Lecisz.
- Chyba czytasz mi w myślach, bo faktycznie lecę. I miło byłoby, gdybyście leciały ze mną.
- Gdzie? – zdziwiła się blondynka.
- Do Francji.
- Po co?
- Pewnie do Jenii, głupia cipo.
- Dzięki Agaciu za wytłumaczenie jej tego.
- Spoko – machnęła ręką. – W sumie Francja jest ładna, Francuzi są ładni, żarcie jest smaczne. To kiedy lecimy?
- Dwunastego, bo Jenia ma urodziny trzynastego. To jak, zgadzacie się?
- Na osiemdziesiąt procent tak.
Patrycja zamyśliła się.
- Miałam iść na jakieś wesele, ale zapomniałam którego jest, więc jeśli dam radę to lecę z tobą.
Uśmiechnęłam się do nich i przytuliłam je.
- Dobra, koniec tych czułości – zarządziła Pati. – Jak już jesteśmy u ciebie, to zamawiaj kebsy. Zgłodniałam od tych negocjacji.
Poczochrałam jej włosy i napisałam do Kevina, że prawdopodobnie przyjeżdżam z obstawą.
Ucieszył się, jak to Kevin. 
~*~*~
Nie ufam ludziom, którzy mówią, ze siatkówka to tylko sport.
Mam tak przeogromnego stracha przed meczem z Francją, że aż boję się włączyć tv. I tak go wygramy, musimy no. Francja jest jedną z moich ulubionych teamów, więc z bólem serca będę patrzeć jak przegrywają, haha:D za duża pewność siebie mnie zgubi, wiemxd
Ps. W lutym planuję zacząć publikować nowe fanfiction. Jak na razie jestem w rozsypce, więc jakby coś to będę Was na bieżąco informowałaJ

Buziaki:*


13 komentarzy:

  1. Ja tam bez stresu podchodzę do meczu ;) wierzę w naszych chłopaków... Też lubię Francję... I też będzie mi przykro jak przegrają, bo to zrobią.
    KOCHAM TO OPOWIADNIE!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, po prostu świetnie!
    Ja tu ci nie będę się rozwodzić, bo niedługo na osiemnastkę kuzynki jadę. No i nie obejrzę meczu z Francuzami, nad czym ubolewam wielce! xd Ja tam nie mam problemów jak ty, bo z Francuzów lubię tylko Jenię i trochę Kevina ;)
    Kocham to opowiadanie i już jakiś czas co chwilę sprawdzałam pocztę i bloga w poszukiwaniu nowego rozdziału, noo! Czemu tak późno?
    Ale lepiej późno niż wcale ;) Tak więc czekam już na kolejny!
    Pozdrawiam serdecznie,
    DarkSide!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio mam za duuuzo na glowie wiec tylko dlatego mialam male opoznienie;)
      Pozdrawiam😊

      Usuń
  3. O matko, o matko w końcu nowy rozdział! Robi się coraz ciekawie, w ogóle mówiłam Ci już jak bardzo kocham rozmowy Wądy z Kevinem?! Uff trochę się podbudowałam przed dzisiejszym meczem, ale nadal jestem rozdtarta ;c No cóż, miejmy nadzieje że obie ekipy znajdą właściwą drogę do Rio xD Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kocham pisac ich rozmowy❤
      Pozdrawiam😙

      Usuń
  4. Też uwielbiam Francuzów! Jednak jak dochodzi do bezpośredniej konfrontacji to nawet nie ma dyskusji. POLACY MUSZĄ JECHAĆ DO RIO! Francuzi też, ale Polacy przede wszystkim. Boję się Rouziera i Ngapetha no, a o Jeni to nie mówię nawet. Cholera jasna za dobrzy są!Jednak mocno wierzę, że w końcu ktoś ich zatrzyma i żeby to oczywiście byli nasi.
    Co do rozdziału. Apeluję o dłuższę! hahaha xD
    No i leci trio na podbój Francji! Oj będzie się działooooo! Ciekawe jaka reakcja reszty teamu na to, że Wendy nie przyjedzie sama :D Zawiedzeni na pewno nie będą!
    Do następnego! Pozdrawiam gorąco!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialam napisac dluzszy ale ostatnio nie mam na nic czasu😢
      Pozdrawiam💋

      Usuń
  5. Czyżbym wyczuwala jakiś romansik pomiędzy Agatą lub Patrycją, a jakimś siatkarzem? XD Mam nadzieję haha. No i czekam na to "skromne przyjęcie w hotelowej reatauracji" i jakiś mega przypał! :D
    Ja na twoje nowe opowiadanie jak najbardziej chęyna jestem :) A kto mialby byćbohaterem?
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie romans moglby byc, dziewczynom tez sie cos od zycia nalezy😜
      Opowiadanie tym razem bedzie o skokach narciarskich -> glowny bohater Daniel Andre Tande💪
      Buziaki💋💋

      Usuń
  6. Po pierwsze: przykro mi, że Francja przegrała. Zasługiwali na Rio, rozegrali świetny turniej i trochę szkoda, że skończył się dla nich tak, a nie inaczej. Przeżywałam cały dzień. Moje kondolencje dla Ciebie, siebie i tej cudownej drużyny (moja druga ulubiona reprezentacja).
    A teraz już o blogu i o rozdziale. Kobieto, uwielbiam cię. Piszesz zabawnie, poprawnie i jesteś chyba jedynym opowiadaniem siatkarskim, które czytam (choć chciałabym aby było ich więcej, aczkolwiek z gimbą i hotkami nie wygrasz). A przede wszystkim...PISZESZ O JENI <3 I w tym momencie mogłabym umrzeć szczęśliwa. Mój siatkarski ulubieniec od...dwóch lat? Więcej? Och, och, och...
    I kurczę, Wandzia, kobieto ogarnij się. Bo ja wiem, że Jaeschke jest słodki i fajny, a Amerykanie to też bardzo fajny team. Ale masz tam czekającego na ciebie Grebennikova i ty się zastanawiasz?! Jak to już pojawiło się w którymś rozdziale: Ruchaj póki ciepły! Niech tam Kevin potrząśnie trochę Wandzią, bo oczywistego nie widzi. Do Thomasa to się nie chce jeździć, a do Jeni to już leci, pakuje się i czeka na lotnisku. Zależy jej bardziej i ktoś musi jej to pokazać! Jenia jest naszym małym radosnym słoneczkiem i niech go tylko spróbuje zranić, to skopię jej ten wyimaginowany tyłek!
    Czekam na kolejny rozdział i kolejne epickie sformułowania (twoje poczucie humoru wygrywa w każdym rozdziale) ;)

    PS zapraszam do siebie - niestety nie o siatkówce, a w sumie szkoda. Muszę coś pomyśleć, jednak boję się, że wyjdzie beznadzieja, a siatkarze całkowicie nieprawdziwie :/
    www.dziurawy-parasol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, boje biedne serce wciaz nie wierzy, ze przegrali i krwawi z tego powodu. To byl moj (przepraszam naszych kochanych siatkarzy) niekwestionowany faworyt.
      Co do opowiadania - dziekuje za mile slowa! Dopiero zaczelam moja "przygode" z pisaniem, wiec nawet najmniejsze mile slowo jest miodem na moje serducho❤
      Jak tylko znajde chwile wolnego czasu na pewno do ciebie wpadne😄
      Pozdrawiam☺

      Usuń
  7. Cześć. Dopiero dziś natrafiłam na te opowiadanie.
    Bardzo mi się podoba. Dobrze piszesz. Z każdym rozdziałem robi się ciekawie, oraz za każdym razem się śmieję. :)

    Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie też na Jenię.

    http://this-is-volleyball.blogspot.com/

    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń