8 lis 2015

Rozdział 1

Nie umiemy żyć ze sobą, nie umiemy żyć bez siebie.
Dobrze nam bywa bez siebie, ale ze sobą jak w niebie.

Wylądowałyśmy.
Po czternastu godzinach słuchania o szałowych wyprzedażach, o sposobach na miękkie stópki jak pupa niemowlaka, różnorakich przepisach i tych wszystkich bzdetach, które zaczną mnie interesować za milion lat, czyli jakoś po czterdziestce, wylądowałyśmy w Rio. Szczerze? Cieplej tu niż w Polsce nie było. Fanfar, połykaczy ognia oraz pań wywijających na rurkach na środku ulicy też nie było. I sadząc po minach moim nowych bffs nie tylko ja byłam zawiedziona.
- Gówno nie karnawał. – Stwierdziła Beata siadając na swojej walizce.
Karnawał? W środku lipca?
Wszystkie trzy wydały z siebie pomruk niezadowolenia.
Serio? Serio? Chciałabym wiedzieć na co one tak bardzo liczyły, że są teraz takie rozczarowane. Na gorących mulatów paradujących bez koszulki? Darmowe próbki kremu na zmarszczki? Drinki dla każdego?
Cóż, może i tak.
- Zwijamy się już do hotelu? – zapytałam.
Po wszystkich no i tak, pojechałyśmy taksówką, która swoje najlepsze lata ma już chyba za sobą, w stronę hotelu.
Mam nadzieje, że chociaż tam będzie zabawnie.

~*~
      Przed wejściem miły pan zabrał nasze bagaże, czym w pełni zasłużył na wielki uśmiech i napiwek Beatki.
- Nawet ładnie tu – stwierdziłam, wchodząc do holu.
- Ładnie? Tu jest tak wystawnie i elegancko, a sam budynek jest większy od… od…
- Manufaktury? – podpowiedziałam.
- O tak właśnie – zgodziła się ze mną Sandra, pstrykając palcami.
Przeglądając instagrama na moim telefonie, poczułam szturchnięcie w ramie.
- Ej, mała, patrz jakie ciacha! – szepnęła mi moja mama na ucho.
- Nie jesteś za stara na oglądanie się za chłopakami? I co pan Michał na to? – zażartowałam, nie spuszczając wzroku z ekranu.
- Nie czepiaj się, tylko rzuć okiem.
Dla świętego spokoju wypełniłam polecenie mojej matki. Rozglądając się, zauważyłam grupkę chłopaków. Większość z nich stała do mnie tyłem, więc kiedy miałam rzucić mojej mamie jakiś niegrzeczny żarcik o męskich pupach, najniższy z nich nagle obrócił się w moją stronę i …
Daaaaaaamn.
Żeby nie wyjść na jakąś świruskę szybko się uśmiechnęłam i odwróciłam wzrok w stronę mamy.
- I jak? – zapytała rozbawiona.
- Z twarzy całkiem mocne osiem na dziesięć.
- Osiem? Dlaczego tak mało?
Już miałam zacząć tłumaczyć, że osiem to niebotycznie dużo w mojej skali, ale przeszkodziło mi w tym chrząknięcie. Całkowicie męsko brzmiące chrząknięcie. Odwracając  głowę w stronę, z której dochodził dźwięk zobaczyłam przechodzącego niedaleko mnie mojego nowego crusha z zawstydzoną miną oraz jego kumpli, którzy wyglądali na całkiem rozbawionych.
Co do…?
Kiedy dostatecznie oddalili się od nas, usłyszałam podekscytowane jęki.
- Błagam, nie zaczynajcie – powiedziałam, po czym ruszyłam w stronę recepcji. – Zamierzacie spać dziś w nocy tutaj?
Ciągle śmiejąc się, podeszły do mnie.
- Dobrze, że mieszkam sama w pokoju. Naprawdę, zachowujecie się gorzej ode mnie.
Moja mama trąciła mnie biodrem i puściła mi oczko.
- Nie bądź sztywna, pan recepcjonista też jest całkiem-całkiem.
Nie, pan recepcjonista nie jest całkiem-całkiem. Jest niebieskookim blondynem, więc nie dzięki.
- Este hotel é maravilhoso! Você é menino muito bonito!
Teraz to Nataszka zabłysłaś. Nie mam zielonego pojęcia, z czym ty przed chwilą wyjechałaś, ale to raczej musiał być jakiś milusi komplemencik, bo blondasek wymruczał ciche obrigado i zarumienił się.
Zobaczywszy jego minę, wybuchłam tak głośnym śmiechem, że chyba w Polsce mnie usłyszeli. Moja mama spojrzała na mnie morderczym wzrokiem, od którego chyba odechciało mi się śmieszkować.
Przepraszam, to było całkowicie niechcący.
Kiedy dostałyśmy nasze karty dostępu, ruszyłyśmy do naszych pokoi.
- Szkoda, mała, że nie masz z nami pokoju, robiłybyśmy sobie codziennie damskie wieczory.
Ja aż tak bardzo nie żałuję.
~*~
      Jak się później okazało, pokój trzech naczelnych muszkieterów był trzy razy większy od mojego pokoju. Chociaż nie, one miały jakiś pieprzony apartament.
- Balkon mamy wspólny. – stwierdziła moja mama, kiedy przyszła sprawdzić jak mieszkam.
- Będziemy mogły we czwórkę opalać się topless. – powiedziałam, wypakowując swoje walizki.
- Nie wiem czy chciałabyś oglądać cycki, które karmiły cię niecałe 20 lat temu.
- Wiesz, że tym całym gadaniem jeszcze bardziej zniechęcasz mnie do tego wszystkiego?
- Wanda, daj spokój.
Oho, używa mojego pełnego imienia. Bo normalnie to ja raczej Wandzia jestem.
- O co chodzi mamo? Jesteśmy tu dopiero kilka godzin i…
- Po prostu chcę fajnie spędzić ten czas, nie myśląc o tych wszystkich problemach, które czekają na mnie w Polsce. No i pobyć tych kilka dni z moją jedyną córką, bo nie wiem kiedy znów się z nią zobaczę.
Nie mamo, nawet nie próbuj ryczeć.
- Mówisz, jakbym umierała.
- Ale niedługo wyjeżdżasz. Tysiące kilometrów od rodziny. Zupełnie sama w nowym mieście, kraju…
- Mamo, stop. Popadasz w paranoję.
- Po prostu się o ciebie martwię.
- Jestem za stara, żeby się o mnie martwić.
Podeszła do mnie i przytuliła mocno.
- Bądź grzeczna przez ten czas. Z dziewczynami się dogadasz. I proszę, nie wychodź sama.
Say what?
- Dlaczego? – spytałam.
- Rozumiem, że raczej nie jesteśmy idealnym towarzystwem dla ciebie, ale przyleciałyśmy tu razem, więc szaleć też będziemy razem.
Ta kobieta mnie wykończy.
- Spoko, zgadzam się.
Ale tylko dla świętego spokoju.
- Wiedziałam, że się dogadamy. A teraz wkładaj najlepszą kieckę, ładne szpilki, rób włosy i makijaż. To miasto musi wiedzieć kto do niego dzisiaj zawitał!
- Mamo, spokojnie.
A to ja przed chwilą miałam być grzeczna.
- A i jeszcze jedno mamo. – dodałam, kiedy wychodziła z pokoju. – Mam tylko jedną sukienkę, więc zbyt ciężkiego wyboru nie będę miała.
- Pożyczyłabym ci coś swojego, ale masz za grube dupsko na moje ubrania.
- Mylisz się. Moje dupsko jest za fajne na twoje ubrania.
Usłyszałam tylko jej głośny śmiech.
- Za pół godziny na dole!
Biorę głęboki wdech i wmawiam sobie, że jestem gotowa na imprezowanie z moją matką.
Tak jasne, chciałabym.
~*~*~*~
Hejka, hej.
Pod prologiem zrobiłyście mi mega rozpierdziel; bardzo dziękuje za te wszystkie miłe słowa, które od Was przeczytałam:) To mi dało ogrooomnego kopa do dalszego pisania, i mam nadzieje, że ten rozdział spodoba się Wam równie, co prolog:) 
miłej niedzieli Kochani!


10 komentarzy:

  1. Ohh mamo ja chce kolejny!! :D Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy co da się z tym zrobić haha:) pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Super :D
    Zostaje <3
    Zapraszam do siebie

    http://moja-hostoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje:) na pewno postaram się wpaść:D pozdrawiam :)

      Usuń
  3. O moj Boże, miłość od pierwszego wejrzenia istnieje! Już się zakochałam w tej historii. Wandzia and spice girls 45+. ;) Nie moge się doczekać co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. O moja matko!
    W końcu znalazłam coś o moim kochanym, so much niedocenianym libero <3 :D
    Brunet i ciemne oczy... czego chcieć więcej? xdd
    Spodziewaj się mnie tutaj do końca ;)

    Zapraszam do siebie

    http://gdy-zapada-noc-szukajmy-slonca-krainy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę:D
      pozdrawiam i obiecuję wpaść:D

      Usuń
  5. Świetne opowiadanie :) Fragment z tym tekstem 'Nataszki' do recepcjonisty - wspaniały. + fragment, kiedy matka mówi córce, że ma za grube dupsko - oba wygrały! Komentarze i przemyślenia Wandzi są super, takie bezpośrednie i szczere czyli takie, jakie uwielbiam!
    Kiedy zamierzasz dodać coś nowego? Byle szybko! I żeby rozdziały pojawiały się często, bo w tym opowiadaniu się zakochałam, co jest u mnie nieczęste ;) Więc czuj się zaszczycona :D
    Pozdrowionka,
    DarkSide!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zepsujesz mnie tyloma miłymi słowami!:D ale i tak bardzo Ci za nie dziękuję:) jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów - dodaję je, jak tylko mam czas, a niestety nie mam go zbyt dużo; głównie dlatego, że w szkole mam niezły zapierdziel i nie ma dnia, w którym nie uczyłabym się na coś. wiec pomimo tego, że Wandzia jest moim ukochanym słoneczkiem i cieszę się na pisanie każdego nowego rozdziału, to wciąż nauka jest teraz moim priorytetem :)
      pozdrawiam:)

      Usuń