3 lis 2015

Prolog

Kiedy będziesz gotowa, po prostu powiedz, że jesteś gotowa
Kiedy cały ten bagaż nie będzie już tak ciężki.

Cholera, mamo.
Tak, ten zwrot powinien zostać umieszczony w Księdze Rekordów Guinnessa jako Najczęściej Używany Zwrot Stulecia.
Zaraz po tym jak wsadzą mnie za kratki za zabójstwo.
Jest 5:34. Jest za wcześnie żeby myśleć o zabijaniu kogokolwiek. Czegokolwiek.
Jest za wcześnie chociażby na funkcjonowanie. A na siedzenie wśród najlepszych psiapsi mojej matki na zatłoczonym lotnisku to już w ogóle. Nie żeby kiedykolwiek miałby być na to czas.
- No nie bądź taka, rozchmurz się. To może być przygoda twojego życia!
Niech pani mnie nie klepie po pupie, pani Izo. Albo Beatko. Jeszcze nie połapałam się we wszystkich imionach mojej wesołej kompanii, z którą zmierzam właśnie w stronę terminalu. A nasze towarzyszki, na czele z moją mamą, chyba się zgadzają ze zdaniem mojej nowej kumpelki, bo obydwie, jak jeden mąż, odwracają się do mnie i szczerzą jak głupi do sera.
Przysięgam, że nigdy nie było mi bardziej niezręcznie jak wtedy.
- Zaraz nasz lot, laseczki. Uwierzcie mi, że ostatni raz byłam taka podekscytowana trzy lata temu jak moja synowa Anetka pierwszego wnuka mi rodziła.
A-ha.
Moja mama chyba w końcu zaczyna łapać, że warszawskie lotnisko jest ostatnim miejscem na Ziemi, na którym chciałabym się znajdować, bo rzuca mi uśmiech, który chyba ma być pokrzepiający, ale wygląda bardziej na współczujący.
Cholera, mamo.
Chciałabym wiedzieć czym sobie zasłużyłam na takie męki. Byłam aż takim wstrętnym i niedobrym szczylem w gimnazjum? Albo za późno wracałam z imprez w liceum? Lub teraz, będąc na studiach za dużo pije i wciąż nie mam takiego przykładnego życia jak Kasia, najmłodsza córeczka Alki?
Cholera, mamo. Odwróć się i spójrz w me smutne oczy.
Ale nie, nie zrobisz tego. Bo wolisz posłuchać najnowszych ploteczek. Dzięki, mamo. Zapamiętam to, bez obaw.
- Okej laski, te stópki – wskazuje Sandra na swoje nowiuteńkie sandałki Gucci – chcą wreszcie poprzechadzać się po chodnikach gorącego Rio! Więc komu w drogę…?
Temu szkło w nogę!
- Temu czas! – odkrzykuje jej pełne hurraoptymizmu, żądne przygód towarzycho 45+.
A ja idę za nimi jakbym miała kołek w dupie, z miną jakbym raczej szła na ścięcie, a nie na samolot do stolicy Brazylii.
Cholera, mamo.
~*~*~*~
Okej.
Wciąż nie wierzę, że zamierzam zaśmiecać internet tym szitem, ale cóż. 
Dobry wieczór kochani. 
czytasz=komentuj :)

10 komentarzy:

  1. Świetny styl pisania :) Humorystyczny, bezpośredni i luźny. To uwielbiam! Plus nie taka milutka i przesłodzona bohaterka. No i Jenia z Kevinem i Nico! Pokochałam to opowiadanie :) Zazdroszczę ci umiejęyności takiego pisania. Ja tak nie potrafię. Przynajmniej samowolnie. A jak się trochę zmuszę, to to nie za bardzo wychodzi -,- A wracając do twojego opowiadania - wielbię i uwielbiam!
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    DarkSide_!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje bardzo za tyle miłych słów! również pozdrawiam!:)

      Usuń
  2. pokochałam to opowiadanie od pierwszego wejrzenia... raczej wejścia
    zostaję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje bardzo i ciesze sie na nowego czytelnika:) pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Jest Jenia, jestem i ja :D Jak czesto bedziesz dodawac rozdzialy? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że będę dodawała jak tylko czas mi na to pozwoli :) pierwszego rozdziału można spodziewać się jutro bądź w niedziele :) pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Cholera, mamo!
    To jest dobre! :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholera, czuję, że to będzie dobre <3

    OdpowiedzUsuń