Kiedy będziesz gotowa,
po prostu powiedz, że jesteś gotowa
Kiedy cały ten bagaż
nie będzie już tak ciężki.
Cholera,
mamo.
Tak, ten zwrot powinien zostać
umieszczony w Księdze Rekordów Guinnessa jako Najczęściej Używany Zwrot Stulecia.
Zaraz po tym jak wsadzą mnie za kratki
za zabójstwo.
Jest 5:34. Jest za wcześnie żeby
myśleć o zabijaniu kogokolwiek. Czegokolwiek.
Jest za wcześnie chociażby na
funkcjonowanie. A na siedzenie wśród najlepszych psiapsi mojej matki na zatłoczonym lotnisku to już w ogóle. Nie
żeby kiedykolwiek miałby być na to czas.
- No nie bądź taka, rozchmurz się. To
może być przygoda twojego życia!
Niech pani mnie nie klepie po pupie,
pani Izo. Albo Beatko. Jeszcze nie połapałam się we wszystkich imionach mojej
wesołej kompanii, z którą zmierzam właśnie w stronę terminalu. A nasze
towarzyszki, na czele z moją mamą, chyba się zgadzają ze zdaniem mojej nowej
kumpelki, bo obydwie, jak jeden mąż, odwracają się do mnie i szczerzą
jak głupi do sera.
Przysięgam, że nigdy nie było mi
bardziej niezręcznie jak wtedy.
- Zaraz nasz lot, laseczki.
Uwierzcie mi, że ostatni raz byłam taka podekscytowana trzy lata temu jak moja
synowa Anetka pierwszego wnuka mi rodziła.
A-ha.
Moja mama
chyba w końcu zaczyna łapać, że warszawskie lotnisko jest ostatnim miejscem na
Ziemi, na którym chciałabym się znajdować,
bo rzuca mi uśmiech, który chyba ma być pokrzepiający, ale wygląda bardziej
na współczujący.
Cholera,
mamo.
Chciałabym
wiedzieć czym sobie zasłużyłam na takie męki. Byłam aż takim wstrętnym i
niedobrym szczylem w gimnazjum? Albo za późno wracałam z imprez w liceum? Lub
teraz, będąc na studiach za dużo pije i wciąż nie mam takiego przykładnego życia
jak Kasia, najmłodsza córeczka Alki?
Cholera, mamo. Odwróć się i spójrz w me
smutne oczy.
Ale nie, nie
zrobisz tego. Bo wolisz posłuchać najnowszych ploteczek. Dzięki, mamo.
Zapamiętam to, bez obaw.
- Okej
laski, te stópki – wskazuje Sandra na swoje nowiuteńkie sandałki Gucci –
chcą wreszcie poprzechadzać się po chodnikach gorącego Rio! Więc komu w drogę…?
Temu szkło w nogę!
- Temu czas!
– odkrzykuje jej pełne hurraoptymizmu, żądne przygód towarzycho 45+.
A ja idę za
nimi jakbym miała kołek w dupie, z miną jakbym raczej szła na ścięcie, a nie na
samolot do stolicy Brazylii.
Cholera,
mamo.
~*~*~*~
Okej.
Wciąż nie wierzę, że zamierzam zaśmiecać internet tym szitem, ale cóż.
Dobry wieczór kochani.
czytasz=komentuj :)
Świetny styl pisania :) Humorystyczny, bezpośredni i luźny. To uwielbiam! Plus nie taka milutka i przesłodzona bohaterka. No i Jenia z Kevinem i Nico! Pokochałam to opowiadanie :) Zazdroszczę ci umiejęyności takiego pisania. Ja tak nie potrafię. Przynajmniej samowolnie. A jak się trochę zmuszę, to to nie za bardzo wychodzi -,- A wracając do twojego opowiadania - wielbię i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie,
DarkSide_!
*umiejętności -,-
Usuńdziekuje bardzo za tyle miłych słów! również pozdrawiam!:)
Usuńpokochałam to opowiadanie od pierwszego wejrzenia... raczej wejścia
OdpowiedzUsuńzostaję
dziekuje bardzo i ciesze sie na nowego czytelnika:) pozdrawiam:)
UsuńJest Jenia, jestem i ja :D Jak czesto bedziesz dodawac rozdzialy? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że będę dodawała jak tylko czas mi na to pozwoli :) pierwszego rozdziału można spodziewać się jutro bądź w niedziele :) pozdrawiam :)
UsuńCholera, mamo!
OdpowiedzUsuńTo jest dobre! :3
dziękuje:)
UsuńCholera, czuję, że to będzie dobre <3
OdpowiedzUsuń