Najwyżej wy stracicie
mnie, to chyba nonsens
Najgorszy ból to mieć
związane ręce
Stoję i
patrzę na niego jak skończona idiotka i nie wierzę.
Zobaczywszy
moją niedowierzającą minę, zaczął:
- Posłuchaj,
ma petite…
Przerwałam
mu.
- Nie, stop,
Kevin proszę cię. Przestań. – westchnęłam. – Dzięki, że w ogóle mi o tym
powiedziałeś.
- Ale ja…
- Już, okay,
nieważne. Trzymaj się, dobranoc.
Sprzedałam
mu mukę w ramię i ruszyłam do swojego pokoju.
- Fanda,
poczekaj no! Muszę ci coś jeszcze powiedzieć! – krzyknął, kiedy odchodziłam.
- Nie
dziękuję, już się wystarczająco nasłuchałam – odpowiedziałam i weszłam do
windy.
Byle jak
najszybciej do łóżka.
~*~
Obudziło mnie głośne walenie w moje drzwi.
- Ej, mała, śpisz jeszcze? – sprawcą całego hałasu
był nikt inny niż moja mama.
- Nie, ale chciałabym. – wstałam i otworzyłam jej
drzwi. – No, właź.
Położyłam się z powrotem na łóżku, a ona obok mnie.
- Wandzia, co ty nie wyspałaś się? Późno wróciłaś?
- W sumie, przyszłam dość wcześnie. Ale zanim
zasnęłam dziewczyny znowu do mnie zadzwoniły, no i tym razem mi nie odpuściły i
długo gadałyśmy.
Raczej ja gadałam. O tym, jakie moje życie jest
beznadziejne.
- Okay. Więc mam się nie martwić? Wszystko jest w
porządku?
- Tak mamo, jak w najlepszym.
Przytuliła
mnie.
- No i fajnie.
To co dzisiaj robimy? Na co masz ochotę?
- Dlaczego
zawsze pytasz co robimy? Nie ułożyłyście żadnego planu? – zapytałam.
- Oszalałaś?
Dziewczyno, pełen spontan! – wykrzyknęła.
Jak tak, to
spoko.
- Może
zakupy?
- Zakupy to
by było to! No, zbieraj się! – uderzyła mnie w kolano, po czym podniosła się.
- Ogarnij
drogę do najbliższego centrum handlowego, a ja powiadomię dziewczyny.
Niechętnie
uniosłam się i przeciągnęłam.
- Wykończysz
mnie.
Wychodząc,
odwróciła się i posłała mi buziaka.
- Szybciutko,
skarbie.
~*~
- Dotarcie
tam zajmie nam jakieś dwadzieścia minut – oznajmiłam im, kiedy wychodziłyśmy.
- Tak długo?
– zajęczała Beata.
- Możemy
pójść do najbliższego centrum handlowego, ale mogę cię zapewnić, że tam nie
znajdziesz 577 sklepów. W przeciwieństwie do Barra.
Albo mi się
wydawało, albo przyśpieszyła.
Cóż, lepsze
to niż słuchanie jej marudzenia.
Po
dwudziestu minutach doszłyśmy na miejsce.
- Słodki
Boże, umarłam i jestem w niebie. – oznajmiła Sandra i oparła się o moje ramię.
- To – wskazałam
na cały obszar parteru – dopiero początek. Najlepsze przed nami.
Pisnęła
głośno, na co ja tylko się skrzywiłam.
- Wandzia,
jak ty znalazłaś ten raj na ziemi?
To nie ja,
to Internet.
- Powiedzmy,
że to kobieca intuicja.
Ta, jasne.
- Dobra
laski, mniej gadania, więcej kupowania. – powiedziała moja mama, po czym kazała
nam iść za nią.
Już słyszę
szloch moich oszczędności.
Byłam już
chyba w setnym sklepie i w setnej przymierzalni.
Chęć bycia ładną jest taaaaka męcząca.
- No i jak?
Są okay?
Czy ja wiem?
- Nie jestem
za stara na noszenie spodenek odkrywających tyłek? – spytałam mojej mamy.
- Kochanie,
jest jedna ważna zasada, która obowiązuje każdą kobietę, nieważne w jakim wieku:
wady trzeba zakrywać, a zalety eksponować. A twój tyłek jest twoją zaletą. –
Klepnęła mnie w pupę. – Tak poza tym, zimy nie ma, nie zmarzniesz.
- Zawsze
myślałam, że matki powinny zakazywać swoim córkom noszenia czegoś takiego –
stwierdziłam, wychodząc z przymierzalni.
- Tylko te
beznadziejne. Ja jestem zajebista – przytuliła mnie.
I skromna
też jesteś.
- Wezmę
jeszcze te dwie koszulki i idziemy do kasy, okay? – zapytałam, a ona zgodziła
się ze mną.
- Wydałam
dzisiaj fortunę, wiesz? – zaśmiałam się.
- Mała,
jakbyś czegoś potrzebowała, to…
Zaczęła, ale
od razu jej przerwałam:
- Tak mamo,
wiem. Zadzwonię do was. A tak poza tym, to nie będę potrzebowała tam jakoś nie
wiadomo ile pieniędzy. Wyjeżdżam na maksymalnie kilka miesięcy. No i będę sobie
dorabiała.
- Wiem, że
chcesz być samodzielna, ale my z Michałem też chcemy ci jakoś pomóc.
- Dam sobie
radę, jestem dużą dziewczynką – powiedziałam, kiedy wychodziłyśmy już ze
sklepu.
Pokiwała
głową na znak, że mi wierzy.
Szkoda, że
ja sama nie jestem o tym przekonana.
~*~
- No to
laski, chwalcie się co kupiłyście! – powiedziała Sandra, kiedy wykończone
wróciłyśmy do hotelu.
- Tam są
moje zakupy. Weźcie je sobie i podziwiajcie. Ja wysiadam. – Położyłam się na
łóżku mojej mamy.
- Suwaj
dupala mała, bo zdycham – Becia rozwaliła się na mnie.
A mogłaby
chociaż obok.
- Ma pani własne
wyro!
- Ty też! A
nie na Nataszki leżysz!
- A Nataszka
to czyja?
- Idiotki,
zamknijcie się wreszcie! – krzyknęła na nas Sandra. – Jak dzieci. – zwróciła
się do mojej mamy.
Dosłownie
sekundę po tym wszystkie trzy zapomniały o wszystkich nieszczęściach i
troskach, bo zaczęły rozmawiać o ubraniach. I kosmetykach.
Zakryłam
głowę poduszką.
- Hej,
dziewczyny, coś mi serio jest. – powiedziała Beata.
Usiadłam.
- Boli cię
coś? – zapytałam.
- Tylko
głowa. No i strasznie mnie mdli.
- Mała,
skoczysz do apteki? – spytała mnie moja mama.
- No okay. –
Zgodziłam się. – Pójdę szybko się ogarnąć i mogę iść. Co mam wziąć?
- Weź coś na
migrenę. Powinno wystarczyć.
Ciekawe, gdzie ja teraz znajdę aptekę.
~*~
Od
dziesięciu minut stoję w recepcji i próbuję spytać kogoś o drogę. Ale na moje
nieszczęście nikt nie zna angielskiego.
- Russkiy? Vy govorite po-russki? –
zadałam pytanie, na co młoda recepcjonistka pokręciła głową.
Gdzie jest
blondasek kiedy go potrzebuję?
Spróbuję
inaczej.
- Italiano? Stai parlando in italiano? No?
Grazie!
Zaraz
oszaleję.
Odeszłam od
recepcji.
- I jak?
Dogadałaś się? – odwracając się w stronę, z której dobiegał męski głos,
zobaczyłam znajomego Amerykanina.
O proszę, jaki ten świat mały.
- A jak
myślisz?
- Myślę, że
niczego nowego się nie dowiedziałaś.
Zaśmialiśmy
się.
- Może ja
mogę jakoś ci pomóc? – zapytał.
- Jeśli
wiesz, gdzie jest najbliższa apteka, to bardzo chętnie przyjmę twoją pomoc.
Zastanowił
się na chwilę.
- Kadrowi
fizjoterapeuci mają dużo tego wszystkiego. Powiedz co potrzebujesz, to może ci
to załatwię.
- Tabletki
na migrenę?
Uśmiechnął
się.
- Okay, z
tym będzie ciężko.
Wybuchłam
śmiechem.
- No to co z
tą apteką? Powiesz mi gdzie jest?
- Niedaleko
naszego hotelu jest jakieś centrum handlowe. Tam powinna być.
Westchnęłam.
- Coś nie
tak?
-
Prawdopodobnie już dzisiaj koło niej przechodziłam i niezbyt chce mi się do
niej wracać.
Zaczął się
śmiać.
- Trudno się
mówi i żyje się dalej. Jeśli chcesz mogę się z tobą tam wybrać, bo w sumie sam
zrobiłbym jakieś małe zakupy.
Miło mi bardzo.
- Jasne,
spoko. Chodźmy – powiedziałam i pociągnęłam go rękę w stronę drzwi.
~*~
- Muszę
częściej wybierać z tobą w takie miejsca – stwierdziłam, kiedy wracaliśmy z
powrotem.
Thomas jest
stworzony do łażenia z babami po sklepach. Jest spokojny, cierpliwy. I zabawny.
Zdjęcie z plakatem reklamowym wielkiego różowego dildo o niewybrednej cenie 6,9
realów brazylijskich, tak mi się spodobało, że aż dodałam je na mojego
instagrama. A on oczywiście dał mi lajka. Ja natomiast pomogłam mu w wyborze
nowych spodni. Jak sam stwierdził jest amatorem ciasnych jeansów, więc takowe
dzisiaj zakupił. Kiedy uprzejmie zapytałam czy jego jajkom też się tak
podobają, powiedział, że nie wie, bo nie pytał.
Delikatnie
wyperswadowałam mu gadanie ze swoimi genitaliami.
- Dzięki za
dzisiaj – powiedziałam, przybijając mu piątkę.
- Jak już
będę w Polsce, od razu cię o tym powiadomię. Spotkamy się na kawę, czy coś.
- To zależy
czy ja wtedy będę w Polsce.
Uniósł brwi.
Wyjaśniłam
mu krótko o co chodzi.
- W takim
razie mam nadzieję, że jak już wrócisz to o mnie nie zapomnisz – zaczął się
śmiać.
- Nie wybiegaj
tak daleko w przyszłość, jeszcze przed nami kilka dni w Rio. Przecież
obiecałam, że będę wam kibicować, tak?
Przeglądając
facebooka wczoraj wieczorem, poszukałam info na temat tego, co dzieję się teraz
w Rio. Okazuje się, że to jakieś finały siatkarskiego turnieju. Albo coś
takiego. Nie wiem, nie jestem w tym dobra.
- W sumie
tak. Zobacz, już prawie jesteśmy.
Jak na
gentlemana przystało, otworzył przede mną drzwi i przepuścił mnie w nich.
Udaliśmy się w stronę recepcji.
Wzięłam moją
kartę, pożegnałam się z nim i ruszyłam w stronę windy.
- Dobry
wieczór, jak samopoczucie?
Serio? Akurat teraz musiał wyłazić z tej
windy?
Weszłam
szybko do środka.
- U mnie jak
najlepiej, tatuśku! – powiedziałam.
Spojrzał na
mnie dziwnie i coś powiedział, ale nie usłyszałam dokładnie co, bo zagłuszyły
to zamknięte drzwi windy.
Mogę strzelać fochy. Jestem tylko kobietą.
~*~*~
Zajrzyjcie do podstrony ‘bohaterowie’!
Od razu przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale naprawdę nie miałam już siły ich poprawiać. Co do rozdziału - myślę, że wyszedł okay i nie czuć w nim mojego zmęczenia, haha:D
Buziaki, kochani!
pierwszy raz dedykuję komuś rozdział, ale osoba, która to przeczyta od razu będzie wiedziała, że to dla niej.:)
pierwszy raz dedykuję komuś rozdział, ale osoba, która to przeczyta od razu będzie wiedziała, że to dla niej.:)
A ja poprosze dluzsze i wiecej Jeni :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpostaram sie;)
UsuńRześki - fanatyk obcisłych spodni? muszę chyba dokładnie sprawdzić strony internetowe :D
OdpowiedzUsuńnie wiem, co Kevin chciał jeszcze dodać, ale zaczyna robić się ciekawie :) sekrety Jeni powoli wychodzą na światło dzienne :p
czekam na ciąg dalszy ;)
nie wiem czy jest nim naprawde - ale na takiego mi wyglada haha!
Usuńnie przyglądałam się :D ale patrząc na chłopaków - może być i on :p
Usuńprzyłączam się do komentarza powyżej - więcej akcji Jeni z Wandzią - choć teksty jej i "koleżanek" również mile widziane ;)
Jeju tak bardzo szkoda mi Wandzi! Tyle nieszczęść ją spotyka i biedna nie ma się komu wygadać. Liczę, że Jenia się ogarnie i zrobi coś w końcu, a nie w tatuśka się bawi. Chociaż, chociaż jeszcze jest Tomek, więc serio ciekawie się to wszystko zapowiada. Czyżby była jakaś rywalizacja?
OdpowiedzUsuńSuper, nie mogę się doczekać! Czekam też aż na dobre pojawią się Patrycja i Agata. Będzie się działo!
Pozdrawiam serdecznie! Buziaki!
Wandzia to duza dziewczynka, radzi sobie w kazdej sytuacji:)
UsuńBuziaki!
Jenia? Rześki? Czy ty mnie kobieto chcesz wykończyć w rozmyślaniach, kogo wolę? Mam nadzieję, że nie xd A wracając do rozdziału - jak zwykle super, ale troszkę mało supertekstów 'Fansi' i mało Jeni! Ale to nic nie zmienia ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie wyobrażam sobie Rześkiego jako fana obcisłych jeansów, ale skoro ty to w nim widzisz... :)
Cóż mogę jeszcze napisać? Fajnie, że 'Fansia' umie po rusku i włosku gadać :D
No, to chyba tyle :) Ja też mam wyprany mózg (tj. cholernie zmęczony całym piekielnym poniedziałkiem) od szkoły, z której niedawno wróciłam i najchętniej poszłabym spać, ale komentuję i nie śpię, co można zaliczyć jako mały sukces ;)
Gorąco pozdrawiam i nadal życzę weny oraz chęci do pisania,
DarkSide
Odpoczywaj sobie spokojnie, nalezy ci sie!
UsuńPozdrawiam:)
O matko, jak bardzo się cieszę, że znalazłam to opowiadanie, bo od dawna byłam spragniona Jenii jakkolwiek to zabrzmi xd Dziewczyno, nie zawiedź mnie i pisz dalej, bo na razie wychodzi ci to świetnie! Czekam na nexta ; )
OdpowiedzUsuńdziekuje:) pozdrawiam:)
UsuńRześki? Jestem na tak ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i oby był dłuższy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń