18 lis 2015

Rozdział 3

Nikt nas nie powstrzyma, bo to jest nam przeznaczone
Wokół Ciebie każdy jest tak przeciętny.

  - Policzki bolą mnie już od uśmiechania się!
Cóż, niechętnie przyznam, że moje troszkę też. Ale cicho. Moja mama nie może dowiedzieć się, że tak naprawdę świetnie się bawię. Od dwóch godzin jesteśmy na plaży, pijemy drinki, opalamy się i pływamy. Może i brzmi nudnie, ale tak nie jest. Z nimi nie można się nudzić.
- Bierzemy ją szybko za ręce i do wody. Nie spodziewa się tego, zobaczysz.
Wybuchłam gromkim śmiechem.
Wcale mamo, nie spodziewa się tego, że zrobisz jej to samo, co kilka minut temu.
- Ja na razie spasuję. Idę po coś do picia, chcesz coś?
- Nie, dzięki. – Posłała mi całusa i pobiegła zrobić swojej przyjaciółce żart stulecia.
  Ruszyłam powoli w stronę mini baru, który był dosłownie kawałek od naszych leżaków, żeby zamówić coś bardzo mało alkoholowego.
Musiałam chwilę poczekać, aż barman, który swoją drogą bardzo polubił patrzeć mi w cycki przy każdej możliwej okazji, obsłuży innych. Kiedy przyszedł czas na moje zamówienie, poprosiłam o   Caipirinhę. Spojrzałam w stronę moich towarzyszek i zaczęłam się śmiać. Dość głośno. Wystarczająco głośno, żeby zwrócić uwagę wszystkich innych ludzi.
Nie, ani trochę mnie to nie zawstydziło.
- Przepraszam, mogę zająć pani chwilę…?
O nie. Nie teraz. 
- To zależy w jakiej sprawie. – Starałam się być taka flirciarska i na luzie, i w sumie nawet dobrze mi to wyszło.
- A takiej, że darła mi się pani pod balkonem.
O kurwa, ups.
- Obudziłam pana?
Mam nadzieję, że tak.
- Nie, nawet nie spałem. – Zaśmiał się. – Ale myślę, że aż za bardzo rozbudziłaś mojego przyjaciela.
To nie jest dobry moment, żeby mieć sprośne myśli.
Odchrząknęłam. Jakiego przyjaciela…?
O nie.
Do trzech razy sztuka.
- W takim razie proszę go pozdrowić i kupić mu jakieś tabletki na chrypę, bo mógł sobie zedrzeć gardło od krzyczenia do mnie.
- Dlaczego nie zrobisz tego osobiście? – Wskazał mi palcem jakiś punkt za mną, a ja nie chciałam się odwracać, bo wiedziałam co mnie tam czeka.
Kogo ja oszukuję, jasne, że chciałam się obrócić.
Obróciłam delikatnie głowę w bok i zmierzyłam go wzrokiem. Na całe szczęście nie patrzył w moją stronę.
- I jak? – spytał rozbawiony.
W tym czasie barman podał mi mojego drinka.
Wzięłam łyka i nonszalancko odpowiedziałam:
- Do twarzy mu bez koszulki, powinien częściej ją ściągać.
Mój towarzysz jeszcze głośniej się roześmiał.
- Przekażę mu, bez obaw.
Kiedy miałam zamiar zacząć się zmywać, dodał:
- Mogę mu od razu powiedzieć jak masz na imię.
Wiatr postanowił utrudnić mi mój efektowny obrót i sprawił, że wszystkie moje włosy znalazły się na mojej twarzy. Odgarnęłam je szybko i powiedziałam:
- Wandzia, miło mi.
Zmieszał się lekko.
- Mogłabyś powtórzyć?
Co w tym trudnego?
- Wandzia albo Wanda. Choć wolałabym Wandzia.
Ale mu dałam misję. Teraz będzie wpisywał moje imię w google translate i uczył się wymowy. Nie żeby było mi przykro.
- Okay, załóżmy, że potrafię je wymówić. – Strzelił mi uśmiech. – A no i, zapomniałbym. Ja moja droga Fansiu, mam na imię Kevin. – zasalutował.
Przybliżając się do niego, zadałam mu ostatnie pytanie:
- A kolega?
Pochylił się w moją stronę i  wyszeptał:
- Ma na imię Jenia, ale jakby co to nic nie wiesz, bo nie chcę żeby się dowiedział, że mu podryw psuję.
Przybiłam z nim piątkę.
- Masz we mnie sojusznika, przyjacielu.
Śmiejąc się, wróciłam do mojego towarzystwa.
A po drodze starałam się nie patrzeć w drugą stronę.
~*~
  Powrót do hotelu okazał się cięższy niż myślałam.
- Wyglądam jak rak!
Czyli to co zawsze, Beciu.
 Zaczynam być wredna, niedobrze.
- Ja tam nie narzekam, w końcu będę brązowa. – Stwierdziłam, smarując moje ciało mleczkiem po opalaniu.
- Bo twoja karnacja jest stworzona do smażenia się na słońcu, szczęściaro.
- Nie słuchaj jej, mała – powiedziała Sandra. – Teraz, mając niewiele ponad dwadzieścia lat, twoja skóra będzie piękna i opalona, a za trzydzieści lat będziesz wyglądała jak stara, wysuszona śliwka. Prędzej czy później zbankrutujesz przez te wszystkie gównanie kremy, które niby działają cuda.
Dzięki za radę, będę o niej pamiętała jak sama mnie zmusisz do siedzenia na plaży.
- Dobra, mniejsza o mój wygląd – spojrzały na mnie. – Jakie plany na dzisiaj?
- Ja na nic nie mam ochoty – oznajmiła moja mama, kładąc się na łóżku.
Obie równocześnie zgodziły się z moją mamą.
- Nie róbcie mi tego, błagam! Zanudzę się tutaj!
- Idź sama. W czym problem? – zapytał rak nieborak.
Problem w tym, że moja mamcia mi na to nie pozwoliła.
- Mama się nie zgodzi – odpowiedziałam.
- Ile ty masz lat? Dwanaście? – zwróciła się do mojej mamy. – A ty, Natasza, nie zmuszaj jej do ciągłego siedzenia z nami. Idź dziecko gdzie chcesz, ja ci pozwalam.
Poderwałam się z miejsca.
- Wy tak serio? – spojrzałam na moją mama, która tylko machnęła ręką. - W takim razie, sayonara!
Pobiegłam do swojego pokoju. Wreszcie dożyłam chwili dla siebie.
~*~
  18:53
Od: Pati
Skype, teraz.
Kurczę, nie teraz. Zostało mi jeszcze założyć sukienkę, w której swoją drogą mój tyłek wygląda jakby miał wybuchnąć, i buty. Zrobienie makijażu zajęło mi niecałą godzinę, co w moim wykonaniu jest zdecydowanie za długo.
18:54
Od: Pati
Masz jeszcze sekundę.
Spokojnie, chwileczkę. Włączam laptopa i loguję się.
18:54
Do: Pati
Już dzwonię.
- Wandzia, ty żyjesz!
Zaczęłam się śmiać.
- Żyję i mam się dobrze. Co u was? Gdzie Agata?
- Agata robi nam jedzenie, a jeśli robi nam jedzenie to jest naprawdę dobrze.
Domyśliłam się.
- A tak poza tym, to muszę ci coś powiedzieć…
Przerwał jej krzyk Agaty:
- Nie mów jej sama! Czekaj na mnie!
- O co chodzi? – zapytałam zaciekawiona.
- Już jestem! – brunetka pomachała do kamerki.
- Jak już mówiłam, mamy ci coś do przekazania…
Obie zniknęły z pola widzenia, by po chwili wrócić, trzymając coś na rękach.
- Tadam!
- Co to jest? Niewyraźnie widzę.
- Idiotko, to świnka morska!
Co?
- Po co wam świnka morska?
- Nie mi, tylko Agacie – powiedziała blondynka, odbierając zwierzaczka z jej rąk. - I tu pojawia się pytanie; jak ją nazwać?
- Nie mam pojęcia, nigdy nie miałam świnki morskiej.
- Pomyśl! – krzyknęły w tym samym czasie, prawdopodobnie strasząc tym ich nowego pupilka.
- Może Gabi? – podpowiedziałam.
Zgodziły się ze mną, po czym Patrycja zapytała:
- Gdzie się tak odjebałaś?
- Idę się najebać.
- Znów ze swoją mamą? – spytała Agata.
- Nie, w końcu sama.
Zaczęłyśmy wymieniać się najświeższymi plotkami.
Po około dwudziestu minutach stwierdziłam, że na mnie już czas.
- Nie, nie ma mowy. Dopiero co zaczęłyśmy gadać!
- Zadzwonię jutro, obiecuję.
- Przypominam ci – powiedziała Pati z poważną miną. – o cytacie, którego masz się ciągle trzymać podczas tego wyjazdu. Żony nie szukaj, po prostu ruchaj.
- Pamiętam, bez obaw! – zapewniłam, po czym pożegnałam się z nimi i wyłączywszy wszystko, wyszłam z pokoju.
Nareszcie się porządnie zabawię.

~*~*~*~
Czołem! Dzisiaj rozdział minimalnie dłuższy, ale obiecuję, że staram się jak mogę, żeby były naprawdę długieJ Nie rozpisuję się za bardzo bo, 1. mam randkę z biologią (pozdrawiam moje przyjaciółki) a po 2. Skra przegrała z Lube ( a Jenia złapał kontuzję), więc po prostu nie mam weny.
Buziaki:*
PS jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów, staram się je dodawać jakoś co 5 dni; na moim tumblrze dodaje linki do nich od razu po publikacji, więc jeśli jest Wam wygodnie tam sprawdzać, to tu go podaję: love-hope-glory-win.tumblr.com


14 komentarzy:

  1. już myślałam, że doczekam się podrywu.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Man nadzieje, ze Wandzia Cie nie zawiodla, hahah:D

      Usuń
    2. oczywiście, że nie :) ale ich "rozmowa" może być ciekawa :p

      Usuń
  2. Aaa czekam jak nasza Jenia wkroczy do akcji :D Dluzsze, a dla mnie i tak malo :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetny! Cały czas mam gigantycznego banana na ustach. Czekam z niecierpliwością aż akcja rozkręci się jeszcze bardziej! Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, ale znów krótki! Nasza "Fansia" jak zawsze wie, co powiedzieć :D I jeszcze to jej: "Do twarzy mu bez koszulki, powinien częściej ją ściągać." zabójcze! Uwielbiam ją, bo nie tylko nie jest przesłodzoną bohaterką, ale także, bo powiedziała to o Jenii ;) Czekam na wkroczenie we flirt Jenii i "Fansi" (od teraz będę ją tak nazywać xD) oraz na więcej jej tekstów! Czekam na następne z niecierpliwością!
    Pozdrawiam i weny życzę,
    DarkSide!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
    I oby był dłuższy! ;D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Grebennikov! Boże jak ja się cieszę, że ktoś jeszcze o nim pamięta 😊
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
    Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń