16 lip 2017

Rozdział 36



Potrzebuję twojego ciepła

bo mówisz, że wszystko jest dobrze.
Usłyszałam ciche westchnienie.
- Uspokój się, głupia.
Zignorowałam Stanislava i dalej stukałam w klawisze laptopa. Chciałam jak najszybciej zabukować bilet i wrócić do domu.
Zirytowany zamknął urządzenie, ja szturchnęłam go stopą w udo.
- Ej! Mógłbyś się ogarnąć? - Krzyknęłam.
- Jeśli ktoś ma się ogarnąć to ty, nie ja. - Spojrzał na mnie i wyszedł z pokoju.
Położyłam się na łóżku i zakryłam twarz poduszką.
- Łatwo ci mówić, co?! - wydarłam się w nią, aż zaczęło boleć mnie gardło.
Cóż, to było nic w porównaniu z bólem, jakim czułam w sercu.
Mój własny chłopak pomylił mnie z moją przyjaciółką. Albo eks-przyjaciółką, jak kto woli.
Niestety, jego brat albo nie chce, albo naprawdę nie rozumie powagi sytuacji. Lekarz twierdzi, że teoretycznie pamięć powinna mu niebawem wrócić i wszystko powinno wrócić do normy, ale...
Co jeśli tak nie będzie?
Wróciłam do pozycji siedzącej i włączyłam z powrotem laptopa. Anulowałam rezerwację.
- Grzeczna dziewczynka.
- Nawet nie zauważyłam, kiedy znowu wszedłeś.
- Jestem jak ninja - zaczął wymachiwać rękoma, co zakończyło się efektownym spotkaniem łokcia z futryną.
- Lepiej się uspokój, jeśli nie chcesz dołączyć do brata w szpitalu.
- Jeśli chodzi o mojego kochanego braciszka - usiadł koło mnie. - Chcesz go odwiedzić? Możemy zacząć powoli pomóc mu w odzyskaniu pamięci i...
- Boję się.
- Fansia, przestań być cipoliną.
- Nie jestem!
- Jesteś!
- Jakbyś nie była to bez marudzenia wsiadłabyś ze mną do samochodu, pojechała do szpitala i porozmawiała ze swoim chłopakiem.
Przełknęłam ślinę.
- No i dobra - naburmuszyłam się, a on zaśmiał się widząc moją minę. - Po prostu nie chcę frajerować przed nim.
- Nie będziesz przed nim frajerować, cipolino.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Przestanę, kiedy dasz mi powód, żebym odpuścił.
- A jak uzna, że jestem świrem? Z rozdwojeniem jaźni?
- Kogo by nie spytał, to każdy mu odpowie, że ty to ty, Fansia.
Tak jak wcześniej, kopnęłam go w udo.
- Zbieraj się - mruknęłam, a on spojrzał na mnie zaskoczony. - Idziemy odzyskać mi mężulka.
~*~
- Powinnam zapukać? - spytałam, a Stanislav przewrócił oczami.
Pchnął drzwi i weszliśmy do środka.
- Ten zapominalski łobuz zrobił sobie drzemkę - zaśmiałyśmy się.
- Nie budźmy go na razie - zasugerowałam szeptem.
- Za późno - usłyszeliśmy zachrypnięty głos. - Obudziliście mnie, wchodząc tutaj.
- Jak się czujesz, bracie? - spytał go starszy Grebennikov, siadając na jego łóżku.
Ja stałam nieruchomo na środku sali.
- Oprócz tego, że cały czas jestem śpiący, to jest nawet w porządku. - Spojrzał na mnie. - Czemu tam stoisz? Usiądź koło mnie.
 Zrobiło mi się trochę głupio, więc postanowiłam usiąść na krześle obok łóżka.
- A jak tam u was? - zaczął Jenia, zwracając się do nas.
Stanislav szturchnął mnie w kolano.
- Ta cipolina chciała wrócić do domu. W ostatniej chwili wybiłem jej ten durny pomysł z głowy, bo jeśli nie zrobiłbym tego, to już dawno byłaby w drodze na lotnisko.
Wydęłam wargi, a oni widząc to wybuchli śmiechem.
- Mógłbyś nas na chwilę zostawić samych? - Jenia poprosił swojego brata.
Odwróciłam wzrok i spojrzałam na okno naprzeciwko mnie.
Stanislav posłusznie wstał, po drodze klepiąc mnie po ramieniu.
- Wiem, że jesteś zła - zaczął, a ja natychmiast chciałam mu przerwać. - Nie przerywaj, Ag... Wanda. Masz do tego zupełne prawo, ja też jestem zły.
Problem nie polega na tym, że jestem zła, ja po prostu jestem... zraniona.
- Na początku nie chciałem wierzyć w to co ty i wszyscy wokół mówili. W mojej głowie wszystko wygląda inaczej, więc dlaczego oni twierdzą inaczej? Jak na razie ciężko mi się z tym wszystkim pogodzić, ale... zrobię wszystko co w mojej mocy. Dla ciebie, dla siebie, dla... nas. 
Przełknęłam ślinę i zaczęłam mówić:
- Ja... rozumiem cię i nie mam ci tego za złe, naprawdę. Tylko trochę za bolało, no wiesz. 
Pokiwał głową. 
- Daj mi czas, tylko o tyle proszę. Lekarz wytłumaczył mi co się stało i że niedługo już wszystko poukłada się w mojej głowie i że będzie już okay. 
Pokiwałam głową.
- Poczekam tyle, ile będzie trzeba,
Uśmiechnął się do mnie.
- Wiesz, co jest najgorsze? - pokręciłam głową, a on kontynuował. - Nie wiem jakie wspomnienia mam przypisać twojej twarzy, a moje serce i tak bije jak głupie za każdym razem kiedy cię widzę.
Zaśmiałam się. 
- To chyba oznacza, że jestem w twoich najlepszych wspomnieniach. 
Spojrzał mi w oczy. 
- Też mi się tak wydaje. 
- I co? Pogadaliście? - Do pomieszczenia wszedł Stanislaw, a my zdziwieni spojrzeliśmy po sobie. 
- Pukaj następnym razem, co? Prawie umarłam ze strachu. - Teatralnie złapałam się za serce.
- Wybacz, już wołam lekarza - powtórzył mój gest, a jego młodszy brat zaśmiał się.
- Widzę, że świetnie się dogadujecie - przyznał Jenia.
Otworzyłam usta, żeby zacząć mówic, ale Stanislav przerwał mi:
- My - wskazał palcem na przestrzeń między mną a nim - jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Bffs, skarbie - wystawił dłoń, a ja przybiłam mu piątkę.
- To faaajnie - przeciągnął wyraz, patrząc na nas dziwnie. - Tak poza tym, to ma przyjść asystent trenera Tillie, miał pogadać z lekarzem o moim wypisie.
- O twoim wypisie? Przecież dopiero cię tu położyli - zmarszczyłam brwi.
- Za parę miesięcy są igrzyska, muszę trenować.
- Chcesz trenować z urazem twojego pustego łba? Jak dostałeś po głowie, to wypadła ci ósma klepka? - Stanislav spojrzał na niego krzywo.
Jenia próbował szukać ratunku u mnie, ale stanowczo odpowiedziałam:
- Jestem po jego stronie, sorki memorki.
Wystawił nam język.
- I tak będę trenował, czy tego chcecie czy nie.
- Nadmuchamy mu kondom, to sobie polata po mieszkaniu i poodbija - szepnął do mnie, a ja parsknęłam śmiechem.
Jenia spojrzał na nas gniewnie i wskazał drzwi.
- Wynocha, mam was dość.
Zrobiliśmy z naszych dłoni wspólne serduszko.
- Nigdzie się nie wybieramy, będziemy tutaj z tobą, żeby cię wspierać - powiedziałam słodkim głosem.
Odezwał się telefon młodszego Francuza.
- Asystent trenera będzie tu za pół godziny - poinformował nas, odczytując sms-a.
Wstałam z miejsca i wyciągnęłam swój telefon.
- To ja korzystając z okazji zadzwonię do kogoś.
Jenia spojrzał na mnie spod byka.
- Do kogo?
Stanislav widząc jego minę zaczął się śmiać. Sprzedał mu delikatnego kuksańca w ramię.
- Głowa może o kimś zapomnieć, ale serce nigdy tego nie zrobi,
Oboje z Jenią zarumieniliśmy się. Odchrząknęłam.
- Dzwonię do mojej przyjaciółki. Zaraz wrócę.
Szybko wyszłam z sali. Na krowie kopytko, to było stresujące.
~*~
- Nie wierzę, że mógł pomylić cię z Agatą - zaśmiała się moja przyjaciółka.
- No weź, to już nawet nie jest śmieszne. Byłam gotowa dzisiaj stąd wylecieć, bo byłam taka załamana.
Zaczęła śmiać się jeszcze bardziej.
- Boże, jaka ty jesteś durna!
- Nie wyzywaj mnie!
- Kochasz robić dramy, co? - po raz kolejny parsknęła śmiechem. - No ale czemu jednak nie wracasz dzisiaj?
- Brat Jeni namówił mnie, żebym została.
- Och, to fajnie. A jak Jenia się czuje?
- Coraz lepiej. Chciałby wrócić już do treningów.
- Już? Oszalał? - zdziwiła się.
- Powtarzamy mu z Stanislavem to samo, ale on jest uparty.
- Lekarz pewnie mu nie pozwoli tak szybko wrócić - powiedziała, a ja jej przytaknęłam.
- Fansia, chodź już! - usłyszałam krzyk starszego Grebennikova.
- Muszę kończyć, zadzwonię później - rozłączyłam się i zwróciłam do Stanislava. - Co jest?
- Rozmawiałem już z lekarzem i asystentem trenera...
- No i?
- ... Jenia może wrócić za parę dni do treningów. Na razie ma się zbytnio nie przemęczać no i może zapomnieć o grze do końca ligowego sezonu, ale zdrowie mu pozwoli jechać na igrzyska.
Odetchnęłam z ulgą.
- Ma więcej szczęścia niż rozumu - stwierdziłam, a on pokiwał głową.
- Dobra, chodź do niego. Przekażemy radosne wieści. A i jeszcze jedno.
- Tak?
- Lekarz powiedział, że jego problemy z pamięcią są tylko tymczasowe. Nie musisz się już martwić.
- Już nie będę, bez obaw.
~*~*~*~
Grand comeback niczym exo, kochaniXD
Tak mi dziwnie było dodać ten rozdział z myślą, że ostatni dodałam jakoś w marcuXDD
I ogłoszonko parafialne, baaardzo ważne: do końca zostały trzy rodziały (tak miało być więcej, jestem głupia, zabijcie mnie) i to wygląda tak, że chce to zakończyć w wakacje. Trzymajmy kciuki, żeby się udałoXD
Powodów szybszego zakończenia jest wiele: ostatnio coraz ciężej mi się to pisze (co widać gołym okiem), nawet kiedy chciało mi się pisać to nie było czasu (od września wchodzą mi rozszerzenia, więc będzie jeszcze gorzej) no i chcę w końcu zacząć moje nowe fanfiction, niesportowe (jak ktoś jest zainteresowany, to niech napiszę w komentarzu to podam link). No i to tyle, napiszcie mi na dole co u Was słychać, bo dawno nic nie pisałyście
 buzaki